sobota, 26 maja 2012

Rozdział 32-Pierwsze problemy


Skaza rządził Lwią Ziemią nie długo,a już zaczęło się pogarszać. Hieny rozproszyły się po całym lwim królestwie,a nikt nie mógł nic na to poradzić. To strasznie martwiło lwice,które były coraz bardziej zaniepokojone stanem Lwiej Ziemi. Szczególnie Sarabi,która nigdy by do tego nie dopuściła. Teraz żałowała,że  oddała Zirze tron bez walki. Przysięgła sobie,że kiedyś odbije jej tron,i nareszcie godna królowa na nim zasiądzie. Ale po czasie wydawało się to niemożliwe. Nie minęło dużo czasu,a Lwia Ziemia już zmieniła się nie do poznania. Kiedyś było na niej pełno roślin i wody,a teraz wodopój wysechł,a zwierzęta zaczęły uciekać. Nala była prawie nastolatką,więc nie minęło dużo czasu. Ale Skaza nie miał zamiaru zmieniać sposobu rządzenia i za wszystko obwiniał hieny. Ale hieny nic sobie z tego nie robiły,bo miały co jeść i gdzie żyć. Ale było coraz gorzej. Lwice nie miały na co polować,a Skaza ciągle wysłuchiwał żalących się hien. Pamiętał jednak o Nali,której kazał polować poza granicami. Gdy młoda lwica się nie zgodziła,on zaczął próbować ją przekupić. Gdy i to nie zachęciło Nali do polowania,Skaza zaczął na nią wrzeszczeć. Przestraszona Nala posłuchała króla i udała się na polowanie. Skaza był szczęśliwy,że nie będzie już żadnych problemów. Ale nie wiedział,że to wcale nie był koniec,lecz dopiero początek. Potem spotkał się z Sarabi,a Zira wszystko widziała. Miała nadzieję,że Skaza poszedł porozmawiać z nią o polowaniu. Lew właśnie zaczął z nią o tym rozmawiać. Sarabi wyjaśniła mu,że powoli nie ma na co polować,lecz władca tego nie rozumiał. Nie chciał prosić lwicy o to,więc zaczął wydawać rozkazy. Lwica nie poddawała się tak łatwo,więc słowa Skazy były coraz bardziej niemiłe. Wreszcie Sarabi przestała wysłuchiwać tego i poszła. Zmartwiona wróciła do stada,a Skaza poszedł na Lwią Skałę. Wydawało mu się,że teraz wszystko pójdzie po jego myśli. Ale po kilku chwilach do jaskini wskoczyli Shenzi,Banzai i Ed. Shenzi podeszła do Skazy,ale lew nie chciał jej słuchać. Wiedział co dzieje się na Lwiej Ziemi,ale nie chciał nic z tym zrobić. Teraz nawet hieny bardziej myślały o tym niż on. Jednak zachłanność dzikich psów nie miała granic,gdy zobaczyli od dawno oczekiwany posiłek. Wiele hien nie zjadło ani kęsa,bo wszystkie rzucały się na ofiarę polowania. Skaza i Zira właśnie tego oczekiwali od lwic. A Sarabi chciała porozmawiać z Zirą. Zarzucała jej,że kiedyś była lepsza,a teraz się zmieniła. Ale Zira nie miała zamiaru tego słuchać i uderzyła ją z całej siły. Sarabi upadła na ziemię,a Zira wróciła do Skazy. Sarabi nie miała już o czym z nimi rozmawiać. Właściwie to sama już nie chciała odezwać się do nich ani słowem. I tak zaczęły się początki problemów na Lwiej Ziemi.

piątek, 25 maja 2012

Rozdział 31-Nowy król


Mufasa umarł w wąwozie,a Simbę zabiły hieny. Tak przynajmniej myślał Skaza,który jeszcze przed chwilą zabił  starszego brata. Było mu trochę szkoda Mufasy,ale myśl o zostaniu królem przywróciła mu pamięć o dawnych ranach. Tylko tak rządny władzy Skaza mógł zaspokoić swoją nienawiść. Po chwili wróciły hieny,które powiedziały mu,że Simba nie żyje. Lew uśmiechnął się podle,i zaczął iść w kierunku Lwiej Skały. Tymczasem Shenzi,Banzai i Ed z chichotem pobiegli zawiadomić swoje stado o zwycięstwie. Podczas gdy hieny świętowały i wracały wolnymi krokami do Lwiej Ziemi,Skaza wrócił na Lwią Skałę. Tam przeszedł obok lwic obojętnie,ale nie obok Ziry. Lwica wiedziała,co zrobił jej mąż. Na początku nie wierzyła,że to zrobi,ale się zawiodła. Myślała,że Skaza nie posunie się do takich czynów. Ale po kilku chwilach zaczęła sobie tłumaczyć,że bez tego nie byłaby królową. Sarabi wtedy nie podejrzewała co się stało,jak inni. Czekali z niepokojem na słowa Skazy,który cały czas milczał. Niepokój narastał,a Skaza czekał na hieny. Przy nich chciał powiedzieć o śmierci Mufasy. Gdy zauważył już hieny na horyzoncie,wszedł na Lwią Skałę. Wtedy zaczął mówić o śmierci Mufasy i Simby. Nikt się tego nie spodziewał,i wszyscy od razu się rozpłakali. Największy smutek odczuwały Sarabi i Nala,ale także Tojo,Chumvi,Kula,Malka,Tama i Mheetu. Wszyscy byli bardzo smutni. Rafiki obserwował to,a Zazu był już na Lwiej Skale podczas przemówienia Skazy. Nie widział jak było naprawdę,więc nie wtrącał się do ani jednego słowa. Wszyscy tylko wzdychali ze smutku i płakali. Gdy Skaza już opowiedział o śmierci bratanka i brata w wąwozie,wpuścił do królestwa hieny. Zira ucieszyła się,i weszła na Lwią Skałę. Wtedy Sarabi zdała sobie sprawę z tego,że straciła władzę. Hieny zaczęły się panoszyć i rozpadało się. Podczas burzy Skaza wszedł na tron i zaryczał,na znak swojej władzy. Jednak było mu trochę żal Sarabi,którą kiedyś tak kochał. Był zakochany,a teraz pozbawił ją władzy. Opuścił na chwilę Zirę,i poszedł do Sarabi. Była królowa z płaczem żaliła się szwagrowi. Skaza próbował ją pocieszyć,ale to nie pomogło Sarabi. W końcu lew odpuścił sobie,i zostawił lwicę samą. Teraz Lwia Ziemia miała nowych władców-Zirę i Skazę,a także nowych towarzyszy króla-hieny.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem,że rzadko piszę,ale nie piszecie w ogóle komentarzy.

piątek, 18 maja 2012

Rozdział 30-Śmierć Mufasy

Skaza był zły na współpracowników,że nie zabili Simby. Nie udało im się też zabić Mufasy,Nali,ani nawet Zazu. Na cmentarzysko słoni weszła Zira,która szukała swojego męża. Miała mu powiedzieć,co dzieje się na Lwiej Skale. Lwica powiedziała mu,że wszyscy już śpią,ale Mufasa się o niego martwił. Po trochę wzruszyło lwa,ale nie okazał tego. Skaza spojrzał w niebo,i zobaczył same gwiazdy. Uśmiechnął się przebiegle,i zszedł z wysokiego głazu. Wskoczyła na niego Zira,a Skaza stanął na jeszcze wyższej górze. Miał już gotowy plan,który chciał opowiedzieć nie tylko hienom. Zira też słuchała. Jednak uznała,że Skaza trochę przesadza. Ale lew zaczął ją namawiać,i w końcu zgodziła się. Wszystkie hieny patrzyły na nią dziwnie,a ona czuła się niezręcznie. Wtedy położyła łapę koło Shenzi. Hiena przestraszyła się na widok ogromnych pazurów,jakie pokazywała jej Zira. Potem Skaza wrócił na Lwią Skałę. Dalsza noc upłynęła już spokojnie. Zira poszła za Skazą do jaskini,by się porządnie wyspać. Jednak lew nie spał zbyt długo,bo cały czas myślał o planie. Wiedział,że jak coś pójdzie nie tak,to już tego nie naprawi. Uśmiechnął się do starszego brata,którego już jutro miał zabić.W końcu po długiej nocy nastąpił dzień. Skaza wstał najwcześniej z całego stada,i przyjrzał się uważnie Mufasie. Potem trochę zły poszedł do hien. Powiedział im,żeby stały koło wąwozu,bo tam właśnie będą gnu. Po tych słowach,trójka hien nic nie rozumiała. Skaza musiał im wyjaśnić,że mają spłoszyć antylopy,aby mogły one stratować Simbę i Mufasę. Plan wydawał się doskonały. Skaza musiał tylko znaleźć Simbę,i zaprowadzić go do wąwozu. Znalezienie małego lwiątka nie było takie łatwe,na jakie wyglądało. Trochę później Skaza zobaczył Simbę bawiącego się z Nalą. Pomyślał,że nie tak łatwo będzie odciągnąć bratanka od swojej córki. (Nala była córką Skazy,chociaż mało kto o tym wiedział) Simba ucieszył się na widok wuja,który szedł do niego z uśmiechem. Simba po słowach Skazy,wcale nie chciał odchodzić od Nali. Nie skończyli jeszcze zabawy,a dla Simby było to bardzo ważne. Skaza jednak wymyślił,że Mufasa ma dla syna niespodziankę. Simba niechętnie pożegnał się z lwiczką,która wróciła w spokoju na Lwią Skałę. Za to Simba przez całą drogę pytał wuja o tą niespodziankę. Skaza powiedział tylko tyle,że wymyślił ją Mufasa. Gdy już byli na dole wąwozu,Simba usiadł na kamieniu pod drzewem. Skaza poszedł dać znak hienom,a Simba trenował ryk,tak jak polecał mu wuj. Nie przypuszczał,że Skaza mógłby mieć takie zamiary. Tymczasem Skaza stanął na wysokim kamieniu,który obserwowały głodne hieny. Właśnie tam miał się pokazać lew. Pierwsza zauważyła go Shenzi,i pognała braci do pracy. Podczas gdy Shenzi,Banzai i Ed płoszyli gnu,Skaza poszedł zawiadomić Mufasę o tym,że Simba jest w niebezpieczeństwie. Mufasa od razu pognał do wąwozu,by ratować syna. Zazu zobaczył,że Simba wspiął się na drzewo,by uniknąć stratowania. Lwiątko trzymało się bardzo mocno,a jego ojciec ruszył mu z pomocą. Zazu chciał zawiadomić resztę stada,ale Skaza uderzył go łapą,i majordomus zemdlał. Mufasa położył Simbę w bezpiecznym miejscu,na skalnej półce,lecz sam upadł w antylopy. Simba przeraził się na ten widok,i wciąż szukał ojca wzrokiem. W końcu król wzbił się w powietrze,i wdrapywał się do góry. Był coraz wyżej,gdy zobaczył nad sobą Skazę. Poprosił brata o pomoc. Skaza jednak wbił ostre pazury w łapę Mufasy. Lew ryknął z bólu,lecz nadal czekał na pomoc Skazy. Wtedy Skaza powiedział mu kilka słów:
-Niech żyje król!
Po tych słowach puścił Mufasę,który bezwładnie upadł na ziemię. Krzyki przerażonego Simby nie było słychać,i nikt nie przybiegł mu z pomocą. Ani jemu,ani Mufasie. Gdy antylopy przebiegły,Simba wrócił na sam dół wąwozu. Miał nadzieję,że ojcu nic się nie stało. Usłyszał bieg i pomyślał,że to Mufasa. Jednak była to antylopa,która doganiała swoje stado. Wtedy kurz opadł,i Simba zobaczył ciało swego ojca. Zobaczył też,że drzewo na którym siedział,było połamane. Podszedł bliżej Mufasy,i próbował go obudzić. Zdawało mu się,że król śpi. Król był martwy. Simba wołał pomocy,lecz nikt do niego nie przybiegł. Nie usłyszał żywej duszy. Wrócił do Mufasy,i przytulił go. Zrozumiał już,że Mufasa nie żyje,i już nikt mu nie pomoże. Ostatni raz wtulił się w futro ojca. Mały Simba płakał. Wtedy podszedł do niego Skaza. Lew próbował pocieszyć załamanego Simbę,jednak potem zaczął go oskarżać. Wmówił mu,że to właśnie Simba jest winien śmierci Mufasy. Simba uwierzył w zarzuty jakie stawiał mu wuj. Skaza powiedział Simbie te słowa:
-Idź stąd,Simba. Idź i nigdy nie wracaj!
Simba uciekł z Lwiej Ziemi z płaczem,a hieny zjawiły się koło swojego szefa. Wtedy Skaza kazał im zabić potomka Mufasy,a hieny natychmiast za nim popędziły. Skaza myśląc,że Simba nie żyje,wrócił na Lwią Skałę. Co będzie dalej? Zobaczycie...

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 29-Nowy plan








 Tej nocy Skaza spał wyśmienicie,a obudziły go słonie. Ich trąbienie z samego rana nie było przyjemne. Wstał i zaczął się przeciągać. Potem wyszedł z jaskini. Bardzo chciał się zobaczyć z hienami,bo wymyślił już nowy plan. Ale zanim zdążył to zrobić,zobaczył Simbę. Małe lwiątko biegło ku niemu. Lew położył na jednej z półek,które wystawały z Lwiej Skały. Simba błyskawicznie wskoczył na niego,a Skaza był bardziej zły niż podejrzewał. Simba zauważył,że Skaza nie jest w humorze. Jednak chciał mu poprawić humor,i zaczął się z nim bawić. Skaza prychnął do niego,i lwiątko od razu się odsunęło. Skaza wstał i poszedł. Zmartwiony królewski potomek wrócił do jaskini. A tymczasem Skaza był już daleko od Lwiej Skały. Biegł najszybciej jak mógł,i zaraz by dobiegł,gdyby nie zatrzymała go Zira. Lwica też wstała bardzo wcześnie,i czekała na pojawienie się męża. Tylko ona wiedziała,że Skaza chodzi na cmentarzysko słoni. Nikomu o tym nie powiedziała,bo obiecywała Skazie,że nikomu o tym nie powie. W końcu Zira została na Lwiej Ziemi,a Skaza poszedł sam. Gdy dotarł na cmentarzysko,zobaczył Shenzi. Banzai i Ed byli daleko stamtąd,więc Skaza kazał Shenzi ich znaleźć. Trochę zdenerwowana tym hiena ruszyła. A Skaza nie chciał tylko na nią czekać,więc zebrał całe stado. Gdy trzy hieny były na miejscu,dołączyły już do wszystkich. Skaza spojrzał jeszcze raz,czy na pewno są wszyscy. Gdy już było to wiadome,Skaza zaczął mówić. Opowiadał hienom o planie zabicia Simby. Niektórzy pytali się o Mufasę,ale Skaza w to wątpił. Posłał Shenzi,Banzaiego i Eda,by zabili Simbę,gdy tylko się tam zjawi. Hieny zachichotały szczęśliwe. Skaza wrócił na Lwią Skałę,gdzie czekał na bratanka. Położył się na skale,i mógł tam czekać nawet całą wieczność. Lecz jego przyjemność nie trwała długo,bo Simba zjawił się kilkanaście minut później. To trochę zdenerwowało Skazę,ale pogodził się z tym. Simba zaczął opowiadać,jak kiedyś zostanie królem,a Skaza ledwo powstrzymywał się od ataku na niego. Potem zaczął opowiadać lwiątku o odwadze,jaką powinien mieć każdy król. Simbie nie wolno było chodzić na cmentarzysko,a słowa wuja nie dawały mu spokoju. Bardzo chciał wykazać się niebywałą odwagą. Skaza poszedł na cmentarzysko,i kazał się przygotować hienom. Simba poszedł jeszcze do Nali,i chciał by z nim poszła. Nala najpierw nie chciała nigdzie iść,ale po namowach zgodziła się. Trzeba było tylko przekonać królową Sarabi. Gdy Simba i Nala słodko się uśmiechnęli,Sarabi zgodziła się. Jednak szczęście lwiątek nie trwało długo,bo mieli iść z Zazu. Królewski majordomus na pewno nie pozwoliłby wychodzić im poza granicę Lwiej Ziemi. Skaza i hieny czekali,a czas się przedłużał. Jednak w końcu Skaza zauważył lwiątka,i kazał się ukryć. Wszyscy weszli do czaszki słonia,gdzie nie było ich widać. Gdy Simba,Nala i o dziwo Zazu,przyszli,hieny wyskoczyły z czaszki. Ze złowieszczym chichotem poszli do lwiątek i majordomusa. Skaza widział to wszystko,i cały czas biegł za hienami. Wydawało się,że to ostateczny koniec lwiątek,lecz zjawił się Mufasa. Skaza był tym zaskoczony. Ale wiedział,że hieny wcześniej wystrzeliły Zazu,więc pewnie doleciał aż do Lwiej Ziemi,i zawiadomił swojego króla. Mufasa szybko pokonał hieny,a lew nie chciał się ujawnić. Nikt go nie zauważył,nawet hieny. Potem z wielkim pośpiechem Skaza zeskoczył z półki do hien. Był na nie zły,że nie udało im się zabić Simby. Uważał to za banalnie proste,lecz teraz nie miał czasu by się nad tym zastanawiać. Wrócił na Lwią Ziemię,by coś upolować. Nakarmił hieny,i wymyślił nowy plan. Bardzo chciał go zrealizować,ale hieny były zmęczone. Musiał więc wykonać go następnego dnia.

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 29-Strach Ziry


Skaza miał swoich znajomych-hieny,i żonę Zirę. Wiedział,że Zira nienawidzi hien po tym,co zrobiły jej z uchem. To Hafl i Joma,dwójka hien tak oszpeciła lwicę. Ich dziećmi byli Shenzi,Banzai i Ed,czyli przyjaciele Skazy. Lew nie wiedział jak powiedzieć żonie,że ma z nimi takie dobre kontakty. Zira spała wtedy w jaskini. Słońce dopiero zaczynało się pokazywać. Skaza przez całą noc myślał,jak powiedzieć o tym Zirze. Tymczasem lwica nie spała tak długo,jak reszta stada. Obudziła się bardzo szybko,i natychmiast zaczęła szukać Skazy. Gdy nie zobaczyła go w jaskini,pobiegła na zewnątrz. Od razu zobaczyła siedzącego na szczycie tronu. Podeszła do niego i zapytała jak się czuje. Skaza poczuł,że musi wyznać to żonie. Zira przeraziła się wiadomością,że najlepszymi przyjaciółmi Skazy są jej odwieczni wrogowie-hieny. Kiedyś wyobrażała sobie,jak Skaza zabija wszystkie hieny,i widzi z nich tylko trupy i pełno krwi,a teraz czego się dowiaduje. Postanowiła pójść do nich i powiedzieć,co do nich czuje. Była też zła na Skazę,chociaż nie mogła mu niczego zarzucić. Po prostu nie podobało jej się,że lubi hieny. Po kilku minutach dowiedziała się też,że razem z nimi współpracuje. W jej oczach widać było przerażenie i załamanie. Ledwo powstrzymała się od płaczu. Nie wiedziała jak przyjąć tą wiadomość. Spojrzała w oczy Skazie i zobaczyła,że on naprawdę nie kłamie. Skaza zaprowadził złą Zirę na cmentarzysko słoni. Tam Zira od razu zobaczyła trzy hieny. Były to Shenzi,Banzai i Ed. Skaza wytłumaczył hienom Zirę,i Zirze najlepiej znane mu hieny. Zirze od razu się one nie spodobały. Banzai,Ed i Shenzi też nie zachwycili się tym,że będą musieli zaakceptować Zirę. Jednak to lwica była bardziej wybredna,i nadal nie chciała zaakceptować tej wiadomości. Do tego wiedziała jeszcze,że te trzy hieny są dziećmi Jomy i Hafla. W myślach widziała ich martwych,a ona tylko się śmiała. Jednak musiała przyjąć tą wiadomość. Skaza ucieszył się,że jego żonie już trochę przechodzi złość. Ale tak naprawdę to Zira nie była zła,co zaniepokojona. Bała się,że hieny zrobią zrobią jej coś jeszcze. Spojrzała na złośliwą minę Banzaia. Nie mogła znieść już obecności dzikich psów. Uciekła nie ukazując strachu,a hieny tylko zachichotały. Skaza ryknął na cały głos,a przerażone hieny od razu się uspokoiły. Lew wytłumaczył im,że Zira się boi,i po usłyszeniu historii lwicy z hienami,zrobiło im się jej żal. Chciały ją nawet przeprosić za swoich rodziców,ale nie było po co. W końcu obie strony zaczęły się do siebie przyzwyczajać. Zira znów odzyskała pewność,i stała się królową cmentarzyska słoni,mimo że rzadko tam chodziła. Teraz już wiedziała gdzie Skaza podziewa się całymi dniami,i właściwie nie miała mu tego za złe.